Tak zwane superbakterie i ich antybiotykooporność przyczyniają się obecnie do 700 tys. zgonów rocznie.
W roku 2050 liczba ta może się zwiększyć nawet do 10 mln – ludzi umierających na choroby bakteryjne, których nie zatrzyma żaden znany nam antybiotyk. Powodem takiego stanu rzeczy jest powszechne nadużywanie terapii antybiotykowych – również w leczeniu ran – co powoduje uodparnianie się bakterii na działanie leków. Tymczasem... W wielu przypadkach z bakteriami w łożysku rany można poradzić sobie, stosując właściwy opatrunek – bez substancji czynnych (NMWD). Jak to działa?
W trudno gojących się, zasiedlonych bakteryjnie ranach często nie sama obecność bakterii jest problemem, ale ich nadaktywność. Im bardziej sprzyja im dane środowisko, tym aktywniejsze są bakterie i tym szybciej i skuteczniej żerują one w łożysku rany: trawią, produkują energię, defekują, wydzielają toksyny, enzymy... Jeśli nie ma jednak przy tym wszystkich pięciu charakterystycznych objawów groźnego zakażenia (silny ból, nieprzyjemny zapach, ropny wysięk, podwyższona temperatura ciała i zaczerwienienie okolicy rany) lepiej w takiej sytuacji – zamiast zwalczać od razu bakterie miejscowo antybiotykiem lub inną substancją bakteriobójczą, co powoduje „zatruwanie” łożyska toksynami z rozpadu bakteryjnego – zmienić środowisko rany w taki sposób, aby nie było one przyjazne bakteriom. Zmniejsza się wtedy ich aktywność, a tym samym obniża się poziom enzymów rozkładających tkankę, co stanowi dla bakterii pożywkę. Odpowiednio dobrany opatrunek NMWD – bez substancji czynnych, wspomaga naturalne oczyszczanie łożyska z martwych tkanek i optymalne gospodarowanie wilgocią
w łożysku rany, co wpływa na proces gojenia, a także odpowiednio zmienia pH środowiska rany na niesprzyjające bakteriom i fizycznie usuwa je z łożyska. Wszystko to dzieje się szybciej, niż bakterie są w stanie się namnażać
w niesprzyjającym dla siebie środowisku, co daje efekt terapeutyczny.